Św. Hildegarda nieprzychylnie patrzy na kapustę czy ogórki, ale możemy ukisić marchew albo buraki. Woda spod kiszonych buraków to zakwas na barszcz – można zrobić na nim zupę (klik po przepis) albo pić lekko podgrzany (nie zagotowany - straci wtedy kolor i moc), również zmieszany z wodą spod kiszenia marchwi. Marchewka świetnie nadaje się do chrupania i jako dodatek do zimowych sałatek czy na kanapki. Zwykle jest chętniej jedzona przez dzieci niż ogórki czy kapusta właśnie. Słodkawa (jak to marchew), słonawa i kwaskawa - dzięki fermentacji - świetnie balansuje smaki monotonne. Mniszka z Bingen nie zaleca produktów surowych jako zbyt ciężkostrawne, jednak poddane wstępnej obróbce poprzez fermentację, stają się prozdrowotne: sprzyjają trawieniu, wzmacniają odporność i poprawiają samopoczucie. Zdrowa flora jelitowa gwarantuje dobre funkcjonowanie całego organizmu. To co - kisimy marchew?
Składniki: 1,5 kg marchwi, 3 ząbki czosnku, 2 liście laurowe, garść ziela angielskiego i pieprzu kubeba, 1,5-2 litry wody, 1 łyżkę soli, 1 łyżkę jasnego octu winnego, można dać kawałek galgantu, jeśli mamy.
Słoik wyparzamy i wrzucamy do niego przyprawy. Marchew obieramy, kroimy w krążki i wrzucamy do słoja. Wodę zagotowujemy, rozpuszczamy w niej sól, studzimy. Do ciepłej dajemy ocet winny, mieszamy i zalewamy nią marchew. Ważne, żeby marchew nie wystawała ponad wodę, co zapobiega pleśnieniu. Słoik przykrywamy podziurawionym papierem lub niedokręconą przykrywką (podczas fermentacji płyn buzuje, szczelnie zamknięty rozsadziłby słój). Odstawiamy w ciepłe, ciemne miejsce na kilka dni. Już po 3-4 dniach można ją zacząć próbować, choć ukiśnięta będzie dopiero około 7 dnia. Gotową marchew zakręcamy i wstawiamy do lodówki, by przerwać proces fermentacji. Zjadamy w ciągu kilku dni.
Polecam dodanie kiszonej marchwi zwłaszcza tam, gdzie smaki są monotonne. Nam sprawdza się jako dodatek do kaszy orkiszowej (wspaniałe danie na nadchodzący post), do sałaty z orkiszem (klik po przepis) albo na kanapki do pasty słonecznikowej (klik po przepis). Jeśli znajdziecie jeszcze jakieś ciekawe zastosowanie kiszonej marchwi w kuchni św. Hildegardy, dajcie nam znać w komentarzach:)