
Mleko nie jest aż tak zdrowe, jak dawniej sądzono i trudno jest dostać to prawdziwe, niezmienione chemicznie, od szczęśliwej krowy czy kozy. Do tego alergizuje. Z tego powodu coraz więcej osób pija roślinne zamienniki. Jak i z czego je zrobić?
Najstarsze, bo znane już w średniowieczu i najmilsze sercu św. Hildegardy jest „mleko” migdałowe, jednak zapewniamy Was, że takie napoje można zrobić również z innych polecanych przez Mniszkę z Bingen ziaren czy zbóż. My testowaliśmy (poza migdałowym) „mleko” makowe, konopne (używamy niełuskanych ziaren), słonecznikowe, orkiszowe, owsiane i kasztanowe (trzy ostatnie robimy z płatków). Zapewniamy Was, że wszystkie mają mleczny kolor mleka (czasami tylko w lekko lnianym czy kremowym odcieniu).
W kuchni św. Hildegardy dopuszcza się też „mleko” kokosowe, robione z wiórek, choć Mniszka z Bingen tego surowca nie znała, oraz mleko ryżowe, robione z ugotowanych ziaren. Uwaga, to ostatnie ma wysoki indeks glikemiczny. Nam jednak najbardziej smakuje migdałowe i zbożowe (płatki można mieszać w dowolnych proporcjach). Jednak na Święta Bożego Narodzenia chętnie robimy makowe (przecedzamy je przez bardzo gęstą gazę, najlepiej kilkukrotnie).
Składniki: 1 szklanka nasion/ziaren/wiórków/orzechów polecanych przez Hildegardę, 1 łyżeczka czegoś co je osłodzi (cukier trzcinowy, syrop daktylowy lub orkiszowy), 2-4 szklanki gorącej wody.
Nasiona/orzechy/ziarna/wiórki zalewamy wodą i zostawiamy na noc (8 godzin). Odcedzamy, przekładamy do blendera i dolewamy gorącą wodę (3-4 szklanki), słodzimy i miksujemy bardzo dokładnie i dość długo. Następnie przecedzamy przez gazę (lub drobne sitko), dociskając (wyżymając). Przechowujemy w lodówce 2-3 dni.
Uwaga – pulpę z migdałów czy kokosa lub maku możemy zużyć do wypieku ciasteczek a zbożową czy z konopi siewnych dodać do chleba.
Skoro już wykonamy tyle pracy należy nam się orkiszowe latte - KLIK po przepis.