Komosa ryżowa (quinoa) to botaniczna siostra szpinaku i boćwiny, spokrewniona również z amarantusem (oboje należą do rodziny szarłatów). Tak dobre pochodzenie daje jej wstęp wolny na hildegardowe stoły. Rozgrzewa i pobudza funkcje ciała. Zawiera dużo wapnia.
Dziś podamy ją z owsem bezłuskowym i pieczonymi korzeniami. Owies, polecany przez św. Hildegardę osobom o dobrym trawieniu, działa kojąco, odbudowuje
i regeneruje. Jest bogaty w krzem.
Na nasze danie potrzebne będą:
- 1 filiżanka namoczonej quinoa,
- 1 filiżanka owsianej kaszy bezglutenowej
- ¼ łyżeczki soli
- 3 filiżanki wody
- warzywa korzeniowe (np. młoda pietruszka i marchew)
- ulubione przyprawy św. Hildegardy dla zdrowia i smaku (np. bertram).
Komosę zawsze należy namoczyć a potem odcedzić lub porządnie przepłukać, by pozbyć się gorzkich saponin. Generalnie namaczanie ziaren poprawia ich strawność, nie bójmy się więc moczyć przed gotowaniem również orkisz czy owies.
Obie kasze wrzucamy do garnka, zalewamy świeżą wodą i przykrywamy. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu 30 minut (jeśli woda zbyt szybko odparuje, dolejmy odrobinę wrzątku). Następnie wyłączamy gaz i zostawiamy 5 minut pod przykryciem.
Warzywa czyścimy i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni z odrobiną soli, przypraw i masła klarowanego, do miękkości. Do wyboru mamy wszystkie dyniowate, marchew z pietruszką a nawet buraki. Podajemy na ugotowanych kaszach. Kto jada nabiał niech pod koniec pieczenia warzyw dorzuci kozią fetę.