
Kto pamięta PRL-owską "zupę nic" ręka do góry? A wiecie, że można ją zrobić na mleku migdałowym i przy okazji można zużyć nadwyżkę jednego czy dwóch białek?
Składniki: pół litra "mleka" migdałowego, 1 żółtko, 2-3 białka (można też użyć 2 jaj), 1-2 łyżki cukru trzcinowego, prażone płatki migdałów do posypania.
Jajka oddzielamy od żółtek.
Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę (zamiast soli można dać pół łyżeczki trzcinowego pudru).
Żółtko mieszamy z cukrem na kogel - mogel.
"Mleko" podgrzewamy w szerokim garnku.
Gdy zrobi się dobrze ciepłe nakładamy łyżką chmurki z białek, jak zawrze przekręcamy je na drugą stronę. Po chwili przekładamy na talerz i w ten sam sposób parzymy kolejną porcję białek, odcedzając je na talerz.
Gdy wszystkie białka zamienią się w chmurki, do mleka cienkim strumieniem wlewamy kogel-mogel, mieszając. Czekamy aż się zagotuję i odstawiamy do przestudzenia.
Zupę wlewamy do miseczek, nakładamy ugotowaną pianę z białek i dekorujemy prażonymi migdałami. W sezonie można też dorzucić garść malin, borówek czy jeżyn.
Zjadamy to słodkie nic i myślimy o niebieskich migdałach.