Mięta polej rzadko rośnie w Polsce, ale można kupić suszoną (KLIK). Przywraca rześkość i energię zmęczonemu ciału, rozluźnia i umożliwia sprawny przepływ płynów. Inne rodzaje mięty - św. Hildegarda poleca również nadwodną i kędzierzawą – podobnie jak mięta polej, mają działanie chłodzące i wspomagają trawienie. Wystarczy 1-3 szczypty dodawać do jedzenia. Świetnie pasuje do ryb i jagnięciny, sosów na bazie jogurtu i białego sera.
Składniki na ciasto: 300g mąki orkiszowej (można użyć razowej), 3 jajka od kur z naturalnego chowu, 1 szklanka (250ml) mleka i 1 szklanka wody (można użyć 2 szklanek roślinnego), szczypta soli bez antyzbrylaczy, masło klarowane do smażenia, na nadzienie: 300g sera białego, 1-2 żółtka, 1 łyżkę suszonej mięty polej (można pokroić pęczek świeżej), cukier trzcinowy do smaku (można użyć daktylowego).
Wszystkie składniki na ciasto wrzucamy do dużej miski i mieszamy rózgą tak, aby powstało gęste, płynne ciasto. Odstawiamy na ok. 30 minut, aby odpoczęło (stanie się wtedy aksamitne).
Składniki na nadzienie wrzucamy do drugiej miski, zgniatamy widelcem, mieszamy.
Rozgrzewamy patelnię, smarujemy masłem klarowanym (nadmiar zlewamy do miski z ciastem) i smażymy naleśniki obustronnie na złoto. Wychodzi 12 - 14 sztuk.
Kiedy przestygną na ćwiartce każdego z nich rozkładamy trochę nadzienia i składamy na pół i jeszcze raz na pół aż powstaną trójkąty.
Przesmażamy na klarowanym maśle.
Z miętowo-serowym nadzieniem możemy też zrobić orkiszowe pierogi lub drożdżówki.